zdjęcie własne |
Kim były czarownice?
Wspaniałe uzdrowicielki, niezrównane zaklinaczki czy może heretyczki? Opowieści o torturach, przepisy na eliksiry, formuły magicznych zaklęć oraz wykorzystywanie sił nadprzyrodzonych. Jeśli oczywiście wierzyć, że czarownice istnieją – czy aby na pewno noszą spiczaste kapelusze, śmieją się złowieszczo i przemieszczają na miotłach? A może to ta dziwnie milcząca koleżanka z pracy, która w pokoju obok popija mieszanki ziołowe zamiast herbaty…? Co jeszcze przychodzi na myśl, gdy myślimy o czarownicach? Szklana kula, tajemnicze gesty wykonywane nad parującym garem z dziwną substancją – magia. Zastanawia mnie pewne zjawisko. Od pewnego czasu można zaobserwować wśród kobiet wspaniałą, budującą solidarność. Zbliża nas ku sobie często wspólny bunt w słusznej sprawie, zmiany na lepsze stają się naszym wspólnym udziałem i coraz częściej zwyczajnie dostrzegamy w sobie bardziej siostry, niż konkurentki. Sporo słyszy się ostatnio o tzw. kręgach kobiet, powiązanych właśnie z ideą siostrzeństwa, wzajemnego wsparcia i pozytywnego do siebie nastawienia. Kręgi zawiązują się często wokół jakiegoś konkretnego zagadnienia – kobiety umawiają się, by wspólnie ćwiczyć jogę czy medytować, rozmawiać o rodzicielstwie czy cielesności. Takim wydarzeniom często towarzyszą warsztaty tematyczne czy wykłady, wspólne przygotowywanie posiłków i różnego rodzaju aktywności, pozwalające dotrzeć głębiej do świadomości, wsłuchać się w swoją intuicję i wyzwolić kobiecość. Czy nasze kręgi, spotkania przy ognisku, wspólne zajęcia z jogi, decoupage czy warsztaty z przyrządzania ziołowych mikstur nie zostałyby kiedyś uznane za czary…? Wiele z nas nie stroni już tak bardzo od magii. Przytulamy drzewa, oglądamy zaćmienie, medytujemy, spotykamy się, by rozmawiać o naszych doświadczeniach. A więc może czarownice wciąż w pewnym sensie istnieją, drzemią w nas po cichu i dają znać o sobie raz na jakiś czas? Bycie szeptuchą jest na topie!
Wspaniałe uzdrowicielki, niezrównane zaklinaczki czy może heretyczki? Opowieści o torturach, przepisy na eliksiry, formuły magicznych zaklęć oraz wykorzystywanie sił nadprzyrodzonych. Jeśli oczywiście wierzyć, że czarownice istnieją – czy aby na pewno noszą spiczaste kapelusze, śmieją się złowieszczo i przemieszczają na miotłach? A może to ta dziwnie milcząca koleżanka z pracy, która w pokoju obok popija mieszanki ziołowe zamiast herbaty…? Co jeszcze przychodzi na myśl, gdy myślimy o czarownicach? Szklana kula, tajemnicze gesty wykonywane nad parującym garem z dziwną substancją – magia. Zastanawia mnie pewne zjawisko. Od pewnego czasu można zaobserwować wśród kobiet wspaniałą, budującą solidarność. Zbliża nas ku sobie często wspólny bunt w słusznej sprawie, zmiany na lepsze stają się naszym wspólnym udziałem i coraz częściej zwyczajnie dostrzegamy w sobie bardziej siostry, niż konkurentki. Sporo słyszy się ostatnio o tzw. kręgach kobiet, powiązanych właśnie z ideą siostrzeństwa, wzajemnego wsparcia i pozytywnego do siebie nastawienia. Kręgi zawiązują się często wokół jakiegoś konkretnego zagadnienia – kobiety umawiają się, by wspólnie ćwiczyć jogę czy medytować, rozmawiać o rodzicielstwie czy cielesności. Takim wydarzeniom często towarzyszą warsztaty tematyczne czy wykłady, wspólne przygotowywanie posiłków i różnego rodzaju aktywności, pozwalające dotrzeć głębiej do świadomości, wsłuchać się w swoją intuicję i wyzwolić kobiecość. Czy nasze kręgi, spotkania przy ognisku, wspólne zajęcia z jogi, decoupage czy warsztaty z przyrządzania ziołowych mikstur nie zostałyby kiedyś uznane za czary…? Wiele z nas nie stroni już tak bardzo od magii. Przytulamy drzewa, oglądamy zaćmienie, medytujemy, spotykamy się, by rozmawiać o naszych doświadczeniach. A więc może czarownice wciąż w pewnym sensie istnieją, drzemią w nas po cichu i dają znać o sobie raz na jakiś czas? Bycie szeptuchą jest na topie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz