zdjęcie własne |
Dawno, dawno temu… czyli przed pandemią miałam bilet do Teatru Żelaznego na spektakl Parapetówka. Spektakl powstał na motywach książki Marcina Szczygielskiego Berek. Wtedy postanowiłam najpierw obejrzeć spektakl a potem sięgnąć po książkę (przeważnie robię na odwrót). Niestety zanim spektakl obejrzałam, instytucje kultury zamknęli.
Teraz postanowiłam wrócić do tej lektury.
W kamienicy, na jednym piętrze mieszka Anna „moherowy beret” i Paweł „zboczony pedał”. Jak łatwo się domyślić sąsiedzi pałają do siebie czystą nienawiścią. Żadne z nich nie jest w stanie zaakceptować stylu życia drugiej strony. Konflikt cały czas eskaluje. Autor przedstawia nam dwójkę skrajnie stereotypowych bohaterów. I żadne z nich nawet nie podejrzewa, że oboje są tak bardzo samotni i pragną tego samego. Miłości. Książka ta porusza wiele problemów, zaczynając od braku akceptacji i odmienność, anoreksję, brak poczucia własnej wartości, aż po samotność i potrzebę bycia kochanym. Cięte dialogi, dosadne opisy, humor i bezpośredniość są dużymi atutami książki. Czyta się bardzo szybko i tylko zastanawia mnie, jak bardzo stoimy w miejscu. Powieść została napisana ponad 10 lat temu, a temat wciąż jest aktualny. Inny, obcy, niepasujący do poglądów i wizji, znaczy zły i gorszy. Proste, prawda? Szczucie na poszczególne grupy społeczne, narzucanie jedynych słusznych poglądów, brak szacunku do drugiego człowieka. Że problem braku tolerancji i dyskryminacja nie mają miejsca w naszym otoczeniu? Serio uważacie, że nie ma o czym rozmawiać?
Teraz zostało już mi tylko obejrzenie spektaklu i przekonanie się, jak można go pokazać na scenie. Mam nadzieję, że się doczekam i się nie rozczaruję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz